Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Nie zmieniłbym nic. Rozmowa z Muńkiem Staszczykiem

Teraz wszystko ma dla mnie szczególny charakter. Także te piosenki, które nagrałem na najnowszą płytę, i teksty, które do nich napisałem. Bo, dzięki Bogu, wyszedłem z bardzo trudnej sytuacji - zwierzył mi się niedawno Muniek Staszczyk, podczas dłuższej rozmowy. Wszyscy życzyli mu szybkiego powrotu do zdrowia, po tym jak ostatniego lata podczas pobytu w Londynie (gdzie był na koncercie Boba Dylana) doznał wylewu. A teraz wszyscy mogą posłuchać jego najnowszej płyty Syn miasta , którą zdążył nagrać wcześniej, a nad którą kończył pracę w warszawskim szpitalu. Album reklamowany przez wydawcę jako mocno uczuciowy, chwalony przez recenzentów jako chyba najbardziej dojrzała propozycja Muńka, był oczywiście głównym tematem poniższego wywiadu.

Zależy od egzemplarza. Rozmowa z Krzysztofem Cugowskim

Krzysztof Cugowski z powodzeniem kontynuuje swoje jubileuszowe koncerty, w listopadzie zaśpiewa w takich miejscach, jak Sala Ziemi Międzynarodowych Targów Poznańskich, lubelskie Centrum Spotkania Kultur czy gdańska Filharmonia Bałtycka. A w bliskiej perspektywie: specjalne wydawnictwo płytowe, które… nie ma jeszcze tytułu, jak mi się przyznał. Poznałem też jego opinię na temat pierwszej płyty solowej syna, Piotra. Pod koniec października rozmawiałem z Cugowskim również na inne tematy. Poniżej zapis całej naszej rozmowy. 

Współcześni młodzi

Jest i taki urok gazet, czasopism sprzed lat. Czytamy, oglądamy i wiemy, co było potem. W antykwariacie Kosmos, najlepszym miejscu w Warszawie dla chcących kupić coś ze starej prasy, trafiłem na numer pisma „Radar”, z marca 1972 roku.

Baker, Kosz, Muniek

To jedno   z tych ponurych i coraz częstszych zdarzeń, po których muszę długo przełamywać się, jeśli chcę coś o tym napisać. Czas upływa i jest okrutny. Ci, którzy na świecie zapoczątkowali muzykę, zwaną kiedyś u nas prawie wyłącznie „młodzieżową” (bo anglosaski termin „rock” był zbyt zachodni na PRL-owskie normy) są już bardzo wiekowymi ludźmi. Odchodzą. Przeszło dwa tygodnie temu odszedł na zawsze kolejny rockowy bohater czasów mojej młodości, jeden z mistrzów rocka drugiej połowy lat 60. Zmarł muzyk, którego ceniłem też przez wszystkie następne lata, aż do teraz. I zawsze cenić będę, choć kariera układała mu się dość pokrętnie i często poniżej jego wielkich możliwości (ale był logiczny „afrykański etap” i   także zaliczył nawet jakże zaskakujący, spektakularnie ponadpokoleniowy, udział w nagraniu płyty PiL...).

Berlin i płyty lata 2019

W Berlinie, na Kurfurstendamm czy na Alexanderplatz, widziałem mniej zgrabnych dziewczyn i o wiele mniej elektrycznych hulajnóg niż w centrum Warszawy. Ale może co urodziwsze miejscowe dziew częta wybrały się na wakacje, zaś atrakcyjne turystki wychodziły na miasto o innych porach niż ja? A co do hulajnóg: mają tu tablice rejestracyjne niczym motocykle i skutery, a także – słuszny! - zakaz jazdy po chodnikach. Inne zaskoczenie: pierwszy raz zdarzyło mi się, że kręcąc się po Berlinie trzy dni ani razu nie usłyszałem języka polskiego. Rodacy akurat preferowali inne miejsca? Ale żeby sprawa nie była taka prosta, chciałbym dodać, że w pociągu relacji Warszawa-Berlin, którym jechałem, było tradycyjnie ciasno.

Równie ważne

1. To była późna wiosna 1971 roku. Słoneczny dzień za oknem, ja w liceum (byłem wtedy uczniem trzeciej klasy). Okazało się, że nie odbędzie się któraś z lekcji i jeden z kolegów wykorzystał okazję, włączył magnetofon, bo chciał się pochwalić nowymi nagraniami (mieszkał bardzo blisko szkoły i przyniesienie swojego ZK-ileśtam nie było dla niego problemem). Wtedy właśnie usłyszałem coś dla mnie nowego, coś, co mnie zauroczyło. Mnie - już wtedy zafascynowanego rockiem, choć lubiącego również soul i jazz.

Nie jestem fałszywy. Rozmowa z Andrzejem Nowakiem

Gdy przeprowadzałem rozmowy o Tadeuszu Nalepie do mojej książki Tadeusz. Nalepa, Breakout absolutnie, wiedziałem, że wśród rozmówców musi być Andrzej Nowak. Z powodzeniem współpracował on z naszym rockowym klasykiem, koncertował i nagrywał. Byłem też pewien, jako dziennikarz znający już wcześniej Andrzeja, że opowie ciekawie i szczerze o swoich muzycznych doświadczeniach z Tadeuszem. I   nie pomyliłem się. Gdy w połowie tego miesiąca przeczytałem w internecie – sygnowaną przez trzech muzyków - zapowiedź działalności TSA w nowym składzie personalnym , bez Andrzeja Nowaka, założyciela, gitarzysty i kompozytora szeregu klasycznych utworów TSA , też wiedziałem, że muszę z nim porozmawiać. Już kiedyś,   trzydzieści kilka lat temu faktycznie odszedł z zespołu na jakiś czas, ale teraz coś mi się tu nie zgadzało. I tak odbyliśmy dłuższą rozmowę, zresztą nie tylko o TSA. Jej wierny zapis, autoryzowany przez Andrzeja, poniżej.   

Wychodzę na proroka. Rozmowa z Krzysztofem Cugowskim

Pewnie wszyscy doskonale pamiętamy. Rok 2014 upłynął pod znakiem pożegnania Budki Suflera z publicznością. Hucznego, koncertowego, z co najmniej kilku niezapomnianymi występami, z najbardziej mogącym cieszyć rockowe ucho tym z Przystanku Woodstock, zresztą utrwalonym na albumie DVD/CD. Rok 2014 był ostatnim rokiem działalności zespołu, po 40 latach regularnej aktywności. Był, ale… kilka dni temu temat Budki wypłynął w zaskakującym kontekście: powrotu. Z inicjatywy dwóch spośród trzech najważniejszych Budkowych weteranów: Romualda Lipki i Tomasza Zeliszewskiego. Zapowiedzieli jesienną trasę koncertową, z okazji 45-lecia zespołu, uatrakcyjnioną udziałem Felicjana Andrzejczaka, Izabeli Trojanowskiej i Urszuli. Krótko skomentował to w mediach Budkowy „ten trzeci” (a dla wielu „ten pierwszy”), Krzysztof Cugowski, który odmówił udziału we wspomnianym przedsięwzięciu. Wczoraj Krzysztof zgodził się porozmawiać ze mną o zaistniałej sytuacji. Dodam, że nie było to jedynym tematem naszej rozmow

Bardzo do przodu

Czesław Nalepa. Gdy do niego zwróciłem się dwanaście lat temu, niedługo po śmierci Tadeusza, w telefonicznej   rozmowie opowiedział mi wiele o swoim starszym bracie. To, co wydało mi się najważniejsze,   trafiło w 2008 roku do drugiego, poszerzonego wydania mojej książki   o Tadeuszu Nalepie, Breakout absolutnie .

Przy Mariahilfer Strasse

Ostatnio spędziłem kilka dni u znajomych w Wiedniu – jak to zdarza mi się co roku. Od razu przyznam się, że nadrobiłem pewną turystyczną zaległość i odwiedziłem Therme Wien,   kompleks basenów spod znaku „spa” (każdemu polecam). Oczywiście zajrzałem też do wiedeńskich sklepów płytowych (ciągle mam sentyment do takiego kontaktu z muzyczną ofertą, mimo coraz bardziej internetowych czasów w tego rodzaju handlu). Ale już antykwariaty muzyczne sobie odpuściłem, bo w czasie poprzednich wizyt nad Dunajem przekonałem się, że nie mam tam co liczyć na jakieś fajne okazje. Najwyraźniej nastawione są na specyficznego snoba lub słabo zorientowaną klientelę.

Inaczej

Podejrzewam, że dla części publiczności, która wypełniła Torwar, najbardziej oczekiwanym fragmentem koncertu był ten w wykonaniu rodzinnego duetu. Czesław Niemen śpiewał Dziwny jest ten świat z ekranu nad sceną, żyjąc w archiwalnym materiale z Opola 79. A córka – śpiewała z estrady, interpretując ten ponadczasowy utwór przejmująco osobiście i w odpowiednim klimacie. Na pewno był to wyjątkowy fragment wyjątkowego wieczoru.

Nowa jakość

Do sięgnięcia po lutowy numer miesięcznika „Pani” skusiły mnie dwa wywiady. Z Edytą Bartosiewicz i z Wojciechem Waglewskim. Oba przeczytałem z zainteresowaniem. Nie tylko z powodu wyjątkowej pozycji Bartosiewicz i Waglewskiego w nurcie polskiego rocka.

Płyty 2018 roku

Styczeń, czyli w mediach pojawiły się podsumowania minionego roku. W tym także – muzycznego 2018   roku.   Szczególnie interesują mnie te, dotyczące najlepszych płyt. Jest okazja, aby sprawdzić, czy nie przeoczyło się jakiegoś ciekawego, udanego albumu. Jest też okazja, aby powrócić do płyt, które nie wydały   się godne uwagi przy pierwszym słuchaniu, ale wychodzi na to, że jednak są cenione z przekonujących powodów.   Tu od razu się przyznam, że zapoznanie się z wynikami szeregu rankingów, opublikowanych przez opiniotwórcze tytuły, tym razem   nie spowodowało jakichś zmian w czołówce płyt minionego roku, która sobie wytypowałem.       A jeśli ktoś zapytałby o moją dziesiątkę rockowych albumów   2018 roku, odpowiedziałbym: