Styczeń, czyli w mediach pojawiły się podsumowania minionego roku. W tym
także – muzycznego 2018 roku. Szczególnie interesują mnie te, dotyczące
najlepszych płyt. Jest okazja, aby sprawdzić, czy nie przeoczyło się jakiegoś
ciekawego, udanego albumu. Jest też okazja, aby powrócić do płyt, które nie
wydały się godne uwagi przy pierwszym
słuchaniu, ale wychodzi na to, że jednak są cenione z przekonujących powodów. Tu od razu się przyznam, że zapoznanie się z
wynikami szeregu rankingów, opublikowanych przez opiniotwórcze tytuły, tym
razem nie spowodowało jakichś zmian w czołówce
płyt minionego roku, która sobie wytypowałem.
1. Wasteland – Riverside
2. Rainier Fog – Alice In
Chains
3. Tranquility Base Hotel &
Casino - Arctic Monkeys
4. Ultra Magnetic – Power Of
Trinity
5. Małomisteczkowy - Dawid
Podsiadło
6. Boarding House Reach – Jack
White
7. Byty zależne – BAiKA
8. Simulation Theory - Muse
9. Anhedonia - Illusion
10. Swans And Lions – Cochise
Dlaczego tak? Wybrałem płyty będące dowodem ciekawego kultywowania własnego stylu, wzbogacania go czy urozmaicania. Albo - świadczące o rosnących
ambicjach artystycznych i wyczuciu współczesnych klimatów szeroko pojętego
rocka. Albo też - cechujące się ewidentnie stylowym rockowym ciosem i godnymi
uwagi tekstami. Kto słuchał powyższych albumów, na pewno będzie wiedział, co do
którego pasuje.
Komentarze
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze są moderowane.