Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Nie żałowałem

Mam przyjemność redagować w „ Teraz Rock u” rubrykę „Przesłuchanie”. Znani rodzimi rockmani opowiadają tu o płytach, które najbardziej cenią, najmocniej pamiętają czy najchętniej wybierają w określonych okolicznościach – na przykład do posłuchania podczas podróży. W najnowszym, listopadowym numerze „Teraz Rocka” w mojej   rubryce gości Tomek Lipiński (tak, tak – współzałożyciel legendarnej Brygady Kryzys, szef jakże znaczącego i zmiennego Tiltu, a w ostatnich latach – solista z własnym zespołem).

Strasznie mi to odpowiadało

Niebieska, lakierowana okładka, na niej tylko fantazyjne białe litery, układające się w napis „Bob Dylan”. Składankowy, licencyjny longplay Supraphonu z 1968 roku, który w czasach licealnych pożyczyłem od kolegi. Pożyczyłem, bo chciałem posłuchać jakiegoś przekroju repertuaru intrygującego artysty, który wszystkim kojarzył się z Blowin’ In The Wind . Koniec lat 70. Na prywatkach u znajomych wcześniej czy później ktoś musi puścić nagrania z j ego płyty, choć niesie ona uduchowione treści: Slow Train Coming. Lato 2008. Słoneczny dzień, siedzę w autokarze pędzącym francuską autostradą, za ileś tam godzin skończy się moja podróż z Paryża do Warszawy, na uszach mam słuchawki discmana. A w discmanie kupione w Virgin przy Polach Elizejskich remasterowane wydanie Blonde On Blonde .

Kochamy rock

Ostatnio widziałem się z Markiem Surzynem. Perkusistą „od zawsze” kojarzącym się z rodzimym jazzrockowym kręgiem, ale też mającym na swoim koncie szereg lat współpracy z Tadeuszem Nalepą (również w Breakoucie). Podarował mi przegrany na DVD z VHS zapis programu telewizyjnego z 1991 roku, zrealizowanego przez Jacka Wrońskiego przy okazji imprezy, która odbyła się w warszawskich Hybrydach. Imprezy dla mnie szczególnej i wyjątkowo pamiętnej, jako dla współzałożyciela miesięcznika „Tylko Rock” (obecny „Teraz Rock” jest po prostu jego kontynuacją).

Tylko rok?

Gdy wymyślaliśmy tytuł rockowego miesięcznika, czasopisma, które  postanowiliśmy stworzyć, byliśmy pewni, że musi to być coś zadziornego, robiącego zdecydowane wrażenie, jakaś deklaracja - koniecznie ze słowem ”rock” . I coś, co ani trochę nie przypominałoby  innego, już wykorzystywanego tytułu. Dziesięć lat wcześniej, w czasach, gdy pisywałem w „Jazzie” o muzyce młodzieżowej, zatytułowałem swój artykuł o Romualdzie Lipko – „Nie tylko rock”. No i przypomniałem to sobie, i skróciłem. Tak pojawił się „Tylko Rock” . Tytuł od razu spodobał się mojemu przyjacielowi, Wiesławowi Weissowi, z którym wspólnie przygotowałem koncepcję pisma, organizowałem zespół współpracowników, podzieliłem się kierowniczo-redaktorskimi obowiązkami.  I zostaliśmy z „Tylko Rockiem”, aż do momentu, gdy po kilkunastu latach, wraz ze zmianą wydawcy, która zresztą okazała się wyjątkowo fortunna, musiał trochę zmienić się tytuł, na „ Teraz Rock ”...