Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Podwójne pudełko

Czy krajowi fani rocka jeszcze to pamiętają? Chodzi mi o fanów, którzy u schyłku lat 80. zetknęli się z amerykańskimi wydaniami CD, w oryginalnych opakowaniach.   Były to czasy, gdy do Polski docierały amerykańskie kompakty (jeszcze rynek nie był u nas kontrolowany przez polskie oddziały światowych fonograficznych koncernów i zapełniony ich   produkcją „na Europę”…). No i można było u nas trafić na CD ze Stanów Zjednoczonych, a te wówczas pojawiały się opakowane… podwójnie.

Boskie Buenos

Po raz pierwszy rozmawiałem z Korą w październiku 1978 roku, po świetnym, intrygującym koncercie Maanamu w galerii warszawskiego Teatru Studio. Wtedy jeszcze – koncercie akustycznym składu Jackowski-Kora-Porter. Ale już było krzyczane-szeptane Stoję, stoję, stoję… Kora już zaczynała być tą niesamowitą wokalistką, jej spółka autorska z Markiem Jackowskim już startowała…  

Recorded…

Oczywiście był ważny powód, dlaczego na okładce czerwcowego numeru „Teraz Rocka” pojawił się Carlos Santana. W tym miesiącu miał wystąpić w Polsce (a tak na marginesie: całkiem sporo już tych muzycznych wizyt Santany i jego zespołu było w naszym kraju, wszystkie udane, pierwsza w 1994 roku, na Torwarze).

Za mało

Zawsze, gdy Robert Brylewski   dorzucił coś istotnego do swych rockowych dokonań, znajdowało to odzwierciedlenie na łamach naszego pisma. I w czasach „Tylko Rocka”, i „Teraz Rocka” kibicowaliśmy mu, bo jako artysta nie obniżał lotów, mimo różnych życiowych perturbacji. Był   jednym z tych, którzy torowali w Polsce drogę punk rockowi u schyłku lat 70. (i dość swoiście go pojmował). Był jednym z tych zawsze niezależnych artystów. Był jednym z tych, bez których po prostu trudno było sobie wyobrazić krajowy rock. Był jednym z jego bohaterów i jedną z jego ikon. Jedyny w swoim rodzaju gitarzysta-kompozytor, tekściarz, realizator nagrań.

Nawet lepsi

Na okładce Steven Wilson, bo w środku numeru mamy obszerny wywiad z tym neoprogrockowym mistrzem, autorstwa naszego współpracownika, Jacka Nizinkiewicza. Na koniec rozmowy Wilson chwali polską publiczność. Mówi: Wciąż chcę tu wracać. Włochy i Polska to moje dwa ulubione przystanki na mapie świata .  Steven Wilson lubi też   Marillion, a muzycy tej grupy cenią jego gust i producenckie kompetencje – niedawne wznowienie deluxe Brave zawiera także ów album w jego miksie. Już pozostanę przy Marillionie.

Coś ze mnie

Przyznam, że niemile zdziwiło mnie, gdy jeden z autorów polskiego „Metal Hammera” zaczął publikować bloki swych recenzji płytowych pod nagłówkiem Przesłuchanie. Akurat tak się składa, że ów nagłówek do prasy wprowadziłem już w pierwszym numerze „Tylko Rocka”, w 1991 roku. I pod tym nagłówkiem ukazywały się przez przeszło dekadę istnienia tego pisma, jak też ukazują się od 2004 roku na łamach „ Teraz Rocka ”, rezultaty moich rozmów z krajowymi muzykami rockowymi (choć był i Ray Manzarek). Rozmów o ważnych dla nich nagraniach i płytach (dodam, że zasadniczo tu chodzi o te zrealizowane przez innych artystów).

Płyta z Cedetu

Jadę tramwajem Alejami Jerozolimskimi i widzę: jeden z najbardziej charakterystycznych budynków Warszawy z pierwszej powojennej dekady już nie zasłonięty rusztowaniami. Wygląda niemal dokładnie tak, jak kiedyś. A jeszcze nie tak dawno na rogu Jerozolimskich i Brackiej tylko stał wypatroszony szkielet i można było się obawiać, czy obietnica odtworzenia tego efektownego, kilkupiętrowego „pudełka” o zaokrąglonych narożnikach i bardzo przeszklonych ścianach, zostanie dotrzymana. Czyli Cedet wrócił. „Cedet” -   tak zwykle nazywany był przez warszawiaków ten budynek , pod taką nazwa poznałem go w dzieciństwie. Cedet - od Centralny Dom Towarowy. Potem był to Centralny Dom Dziecka, dom towarowy z rzeczami dla najmłodszych, a w końcu - niemal to   samo, ale pod inną nazwą:   dom towarowy Smyk. A następnie zaczął się „remont”, który robił takie wrażenie, jakby Cedet miał zostać zburzony…

Cios

Byli już Muniek Staszczyk i Janusz Panasewicz. A teraz - Robert Gawliński.